Dekoloryzacja włosów
Jakże się cieszę, iż ogłosili Państwo konkurs ” Farby chemiczne kontra naturalne”. Mam trochę do powiedzenia w tej sprawie 😉
Włosy zaczęłam farbować mając lat 17. Najpierw była to szamponetka (Palette) gdzie kolor schodził po 24 myciach, kolor oberżyna jeśli dobrze pamiętam, następnie, kiedy ten kolor już zszedł i byłam przy swoim naturalnym kolorze (ciemny blond/jasny brąz) , zrobiłam kilka blond pasemek.. I tak się zaczęło. Kiedy spodobały mi się te pasemka na mojej głowie, stwierdziłam, że chcę mieć kolor blond. Zafarbowałam więc, przy czym musiałam podciąć włosy, ponieważ farba z amoniakiem, w dodatku blond przesuszyła trochę włosy na końcach.
Farbowałam zawsze włosy w salonie fryzjerskim, z tego co wiem była to farba Loreal. Zdaje się 2 lata utrzymywałam ten kolor, aż w końcu stwierdziłam, że czas wrócić do naturalnego, ponieważ blond za bardzo niszczył włosy, dodam, że przed farbowaniem miałam grube, puszyste włosy, po blondzie objętość zmalała o połowę, włosy stały się cieńsze. Zafarbowałam je więc na kolor jasny brąz farbą firmy Garnier (kolejny raz podcinając włosy) i myślałam , że tak będzie dobrze. Jednak po jakimś czasie kolor wyblakł (włosy po blondzie wręcz piły farbę), zdecydowałam się przyciemnić i to bardzo , bo aż na kolor granatowa czerń. Tym razem była to farba z firmy Palette (farby te długo się utrzymują, bardzo ciężko schodzą). Jakiś rok utrzymałam ten kolor, jednak wszyscy mówili, że za ciemny dla mnie, zresztą sama widziałam, ze gryzł się z twarzą, no to kolejnym krokiem było ściąganie koloru.. A to bardzo niszczący włosy zabieg chemiczny.
Następnie zostały położone jasne pasemka..No bo była pora wakacji, więc znów chciałam mieć kolor blond.. Z czasem rozjaśniaczem fryzjerka rozjaśniła mi włosy..Miałam wtedy lat 21. Z początkowej długości za łopatki, moje włosy sięgały teraz za ucho. Ścinanie włosów było wymuszone farbowaniem, dekoloryzacją i ponownym farbowaniem. Następnie 1,5 roku chodziłam w blondzie, kiedy ponownie stwierdziłam, że szkoda włosów i trzeba zrobić naturalny, Poszłam do fryzjera, który nie dość że ściął to wszystko co odrosło w tym czasie, to jeszcze położył tak brzydki kolor, że po miesiącu poszłam do innej fryzjerki by coś z tym zrobiła. Położyła na to troszkę ciemniejszy kolor ( jakiś średni brąz z Loreal).
Jednak historia lubi się powtarzać , stwierdziłam, że ten brąz nie dla mnie i ponownie zafarbowałam na ciemniejszy odcień, Castingiem. Przez rok miałam włosy ciemne, później mi się znudziło, znów miałam ściągany kolor z postanowieniem, że teraz już na pewno wrócę do naturalnego. Wytrzymałam jakieś 4 miesiące..Denerwowały mnie odrosty i właściwie 3 kolory na głowie.. W międzyczasie byłam w Szwecji i tak spodobał mi się szwedzki blond, że zaczęłam żałować , iż nie mam już tego koloru, więc kolejna wizyta u fryzjera i stopniowe rozjaśnianie…W blondzie byłam od października 2010 do maja 2011, kiedy to po związaniu włosów w warkocz, zobaczyłam że są one przerażająco cienkie, i postanowiłam, że koniec z farbami chemicznymi, które nie dość że zniszczyły mi włosy, kosztowały mnie mnóstwo pieniędzy, straciłam czas na dojazd do salonów, farbowanie, suszenie, oraz przy farbowaniu farbami chemicznymi standardem było pieczenie głowy oraz często niezadowolenie z efektu.
Z opisu mojej historii z farbami , chyba widzicie Państwo, że moje włosy miało prawo być wykończone, przesuszone, zniszczone a co najgorsze cieniutkie. Od siostry zgapiłam pomysł farbowania henną. Najpierw kupiłam Hennę Naturalną Khadi. Farbowanie o niebo lepsze!! Nie dość, że można kłaść farbę samemu, w domu, ma ona przyjemny zapach, łatwo się nakłada i nic nie swędzi ani nie piecze ! Efekt był genialny, wyszedł piękny rudy kolor ! Ale jak można wywnioskować z moich opowieści, długo w tym samym kolorze nie wytrzymałam, choć bardzo mi się podobał. Zdecydowałam się na odcień Naturalną Hennę z amlą i jatrophą, tym razem otrzymałam kolor marchewkowo-rudy, również bardzo ładny , żywy, włosy były odżywione, wzmocnione i grubsze ! Po miesiącu zdecydowałam się zafarbować włosy Henną Orzechowy Brąz ( bo takie było moje założenie, kiedy w ogóle zdecydowałam się farbować włosy henną). I wyszło cudnie ! Kolor w końcu taki jaki chciałam, który mi pasuje. Jestem po 3 farbowaniach henną, a już czuję , ze włosy są zdrowsze i grubsze. Z tego względu, mówię stanowcze nie farbom chemicznym raz na zawsze !
Henna to zdrowe, lśniące, grubsze włosy, szybciej rosnące, łatwiejsze i przyjemniejsze farbowanie i żadnych „skutków ubocznych” Serdecznie polecam !