Kalpi tone + jasny brąz na zniszczonych włosach – Dorota
Chciałam się z podzielić moimi wrażeniami po pierwszym farbowaniu Khadi jasny brąz. Moje włosy miały już bardzo dużo kolorów na głowie – fryzjerskie poziomy 5-9. Nie licząc pierwszych samodzielnych moich prób rozjaśniaczem (kilkanaście lat temu), zawsze farbowałam włosy u fryzjera, więc lepszymi farbami (przynajmniej w teorii). Oczywiście włosy moje pozostawiają wiele do życzenia, kruszą się końcówki, a po ostatnim farbowaniu kolor właściwie wypłukał się po 2 tygodniach. Dlatego właśnie zainteresowałam się farbami ziołowymi i mój wybór padł na Khadi.
Jeszcze tydzień temu mój kolor to był taki miodowy złoty. Potem na próbę użyłam raz maski Kalpi tone (chciałam wiedzieć czy trudno się nakłada takie proszki na głowę i ile mniej więcej schodzi), która zdecydowanie przyciemniła mi włosy o jeden poziom. Tak więc do Khadi startowałam z włosami przyciemnionymi. Włosy mam za ramiona, więc rozrobiłam pół opakowania według wskazówek z instrukcji + cynamon i dodałam 3 łyżki maski Gloria, a na koniec z 10 kropli olejku eterycznego dla częściowego zabicia zapachu (w sumie to chyba nie wiele dało). Mieszanki wyszło bardzo dużo, nakładałam ją na włosy wyciskając z plastikowej butelki więc poszło mi to bardzo sprawnie i bez jakichkolwiek zabrudzeń w łazience. Na włosach trzymałam 2 godziny pod folią i ręcznikiem.
Włoski po zmyciu farby nie były wcale przesuszone (pewnie dzięki masce). Wyszedł taki bardzo ciepły brąz wpadający w rudy, po 2 dniach troszkę ściemniał, ale minimalnie i teraz mam na głowie taki bardzo ciepły kasztan – wpadający trochę w rudy.
Powiem szczerze, że jestem bardzo zadowolona. Następnym razem dla testów dodam do mieszanki próbkę ciemnego brązu. Teraz mogę śmiało włosy zapuszczać i farbować jednocześnie nie narażając się na zniszczenia powodowane przez chemię.