Efekty farbowania

Zniszczone włosy – Ania

Orzechowy brąz na zniszczonych włosach
Mój naturalny kolor włosów to średni brąz. Moje włosy są cienkie i rzadkie, prawie do ramion, bardzo się łamią i mają skłonność do wypadania. Mniej więcej na wysokości uszu już się rozdwajają, stąd napuszone i sterczące końcówki. Dodatkowo zaczynają siwieć, więc muszę je farbować. Dotychczas farbowałam je samodzielnie farbami drogeryjnymi zmywalnymi (na ogół Casting) i kolor najczęściej wychodził stanowczo zbyt za ciemny na zniszczonych końcówkach. Przy użyciu jaśniejszych odcieni kolor najczęściej był rudawy, co bardzo mi nie odpowiadało. Sporadycznie farbowałam też włosy u fryzjera, co było opcją dużo droższą, jednak efekt zazwyczaj był krótkotrwały przy użyciu delikatnych farb, a farb trwałych wolałam unikać ze względu na kondycję włosów. Tak czy siak końcówki najczęściej były granatowo czarne, środek brązowo-rudawy, a odrost rudziejąco-siwiejący.

Zawsze chciałam uzyskać zimny odcień brązu, nie będący czernią, postanowiłam więc spróbować farby Khadi Orzechowy brąz. Najpierw przeprowadziłam test na kosmyku włosów, żeby sprawdzić, czy kolor nie będzie za ciemny. Po godzinie zmiana koloru była minimalna, tylko odrost uzyskał zielonkawy odcień. W związku z tym nie bałam się, że kolor będzie zbyt intensywny i zdecydowałam nałożyć farbę na całość włosów na 2 godziny. Najpierw umyłam włosy, na wszelki wypadek użyłam dość mocnego szamponu, żeby zmyć ewentualną resztkę silikonów, chociaż od pewnego czasu staram się ich unikać. Przygotowałam papkę z ok. 60 g farby zmieszanej z gorącą wodą, rozmieszałam ją mikserem. Użyłam termometru do kąpieli dzieci, żeby zmierzyć temperaturę wody, była trochę poniżej 50 stopni. Jednak użyta przeze mnie ilość wystygła dosyć szybko, więc nakładam już raczej zimną papkę, a nie ciepłą, jak jest w instrukcji.
Samo nakładanie jest trudne, zaczęłam od czubka głowy, jednak następnym razem zacznę raczej od dołu, ponieważ trudno było mi się wcisnąć po już zapaćkane farbą kosmyki. Wydaje mi się, że za słabo ufarbowałam włosy na skroniach, tuż przy skórze głowy, następnym razem zwrócę większą uwagę na te miejsca. Całe nakładanie zajęło mi ok. 20 minut. Potem założyłam czepek, ręcznik i odczekałam prawie dwie godziny od końca nakładania. Spłukanie z moich włosów nie było problemem, chociaż były dość szorstkie i poplątane – jednak są takie po każdym myciu bez odżywki, od kiedy wyłączyłam silikony.


Po wyschnięciu włosy miały mój wymarzony kolor – naturalny brąz o chłodnym odcieniu, coś jak gorzka czekolada i były bardzo błyszczące. Trudno to uchwycić na zdjęciu ze względu na nierównomierne oświetlenie. Taki efekt udało się uzyskać tylko raz przy użyciu farby Elumen, jednak na krótko, dosyć drogo i niszczyło to włosy. Obecnie będę używać już tylko farb Khadi, ponieważ nawet jeśli kolor się spłucze, to mogę powtarzać farbowanie często i nie boję się zniszczenia włosów. Mam nadzieję, że po roku takiego farbowania i używania innych naturalnych środków do pielęgnacji pożegnam się ze zniszczonymi końcówkami. Co prawda boję się, że zawartość henny spowoduje, że kolor będzie rudział, ale zawsze mogę jeszcze spróbować ciemnego brązu lub większej domieszki indygo. Jednym słowem: polecam!